> Freediving po nurkowaniu, czy to błąd? pl.rec.nurkowanie | Nurkomania

Freediving po nurkowaniu, czy to błąd?

pl.rec.nurkowanie


Informacje zaczerpnięte z pl.rec.nurkowanie i forum nuras

Witam !!
Mam pytanko do bardziej doświadczonych "nurów". Nikt nie umie mi racjonalnie wytłumaczyć czy popełniłem błąd. Dwa lata temu byłem w okolicach Palinuro (południe Włoch). Miałem wtedy OWD i 10 nurów na koncie. Robimy zejście na 15-17m i wolniutko po pochyłej ściance idziemy do góry.
Całe nurkowanie trwało ok.35-40min. Po powrocie na lodź wyskoczyłem z pianki i całego sprzętu i z ABC zacząłem pływać wokół stateczku.

Zobaczyłem że na łańcuchu kotwicznym na 5m. stoi druga grupa nurków wracających z 40m. Oczywiście zszedłem na tą "5" okrążyłem całą grupę trzymającą się łańcucha, porobiliśmy sobie głupie miny, zrobiliśmy OK i wtedy zobaczył mnie prowadzący tamta grupę. Zaczął wymachiwać rękami żebym wyszedł natychmiast na powierzchnie. Oczy miał tak wielkie że wydawało mi się że zajmują całą powierzchnie szkła w masce.

Na stateczku dostałem "zjebkę" że nie wolno nurkować ponownie po tak krótkim czasie od poprzedniego nurkowania. Wtedy nie znałem włoskiego i nie dowiedziałem się dlaczego nie wolno?? (na bezdechu!!!) Zadaje sobie to pytanie do dnia dzisiejszego o co chodziło temu instruktorowi. Do tej pory pamiętam jak na pożegnanie po nurkowaniu jeszcze pogroził mi palcem, a z drugiej strony szeroko się uśmiechnął.

Pozdrawiam. Pandziak

Po nurkowaniu miałeś olbrzymią ilość mikropęcherzyków powietrza we krwi żylnej, która była wtedy intensywnie odfiltrowywana przez płuca. Nurkując z ABC nawet na 2-5 m sprężasz pęcherzyki pozwalając im przejść przez filtr płucny. Pęcherzyk po przejściu przez płuca znajduje się w krwi zasilającej mózg i wtedy się wynurzasz powodując nagłe rozprężenie i olbrzymie ryzyko zatorów naczyń zasilających mózg (pęcherzyk przyciąga kolejne, zatory, zakrzepy i parę tys komórek nerwowych umiera). Z tego powodu nurkowanie nawet płytkie w okresie 1-2 godzin po poprzednim jest olbrzymim ryzykiem DCS. Jest to typowa przyczyna DCS - często nurkowie nurkują np po kotwicę, która się nie chce odczepić i lądują w komorze.

Zjebka od instruktora jak najbardziej Ci się należała.
Następnym razem:

Jan Werbiński

W dniach 4-12 stycznia 2004 planowałem wypoczynek powiązany oczywiście z nurkowaniem w Egipcie. Wyjazd był wspaniały nurkowania niesamowite, ale to temat na inny post.

Co ważne planowałem 5 dni nurkowych i przerwę na sobotę i niedziele od nurkowania. Świat podwodny tak mnie wciągnął, że postanowiłem wykupić jeszcze jeden dzień nurkowy, sobotę. Wylot był planowany na noc z niedzieli na poniedziałek na 1:35. Codziennie dawaliśmy po dwa nurki, (czyli ja łącznie 6 dni), Co ważne nie nurkowaliśmy głębiej niż 35 metrów (30 metrów przekroczyłem może 2 razy). Zawsze robiliśmy przystanek bezpieczeństwa. W piątek po 2 nurkowaniach poszedłem sobie podpływać a ABC, szczęśliwie, bo zobaczyłem pod wodą Delfina, co spowodowało kilka głębszych nurków z 2-3 na 10 -15 m i jeden bezdech na 20m. Powrót na łódkę był trochę meczący, ale wróciłem zadowolony. W Sobotę nurkowałem około 11:30 na 28-30 metrów i 48 minut drugie nurkowanie o 13:30 na 26-28 i 53 minuty z bardzo długim czasem na przystanku bezpieczeństwa.
Niestety w sobotę po pierwszym nurkowaniu usłyszeliśmy, że organizator zmienił godzinę wylotu. Wylot był w niedziele o 14:45. Czyli na styk 24 godziny po nurkowaniu. Dodatkowo samolot miał międzylądowanie w Katowicach i Poznaniu. Dodatkowo w sobotę był ładny słoneczny dzień, więc na łódce się trochę poopalałem. Szczerze mówiąc nie pamiętam czy rano piłem dużo płynów i jak byłem nawodniony. Na pewno w piątek wieczorem wypiłem 2-3 drinki, ale nie byłem pijany.

Wszyscy zadowoleni wracali do domu na lotnisku ostatni komputer pokazał upływ czasu no fly time na około 40 minut przed startem (inny około 1:20). Czyli można było lecieć. Na pokładzie samolotu lekko mrowiła mi ręka, śmiałem się, że to pewnie choroba dekompresyjna, ale przeszło wiec ten objaw zbagatelizowałem.

W Warszawie wylądowałem o 21:20 czasu polskiego (22:20 egipskiego) w niedziele. W nocy trochę przez sen czułem lekkie bóle ale myślałem , że to kwestia zmęczenia.
Rano i do około 15 w poniedziałek wszystko było dobrze. Po 15 zaczęła drętwieć mi prawa noga (mrowienie stopy) i lekko mrowić ręka. Ponieważ był wtedy dziki korek w Warszawie jechałem 1,5 godziny do domu. Około 17:40 zadzwoniłem do Gdyni i polecono mi się zgłosić do najbliższego szpitala.

O 18 byłem na Kasprzaka, tam zbadał mnie najpierw internista , potem neurolog pobrano mi krew tętniczą oraz zrobiono tomografię głowy. Trwały konsultacje z ośrodkiem hiperbarii w Gdyni. Około 21:40 zaczęto podawać tlen i dowiedziałem się ,że organizują transport do Gdyni (przypominam miasto i kraj sparaliżowane gołoledzią) Chciałem serdecznie podziękować Tomaszowi Strugalskiemu który był ze mną w szpitalu podtrzymywał na duchu i oferował ,że zawiezie mnie samochodem do Gdyni.

Na godzinę 24 udało się zorganizować samolotowy transport do Gdyni. Małym samolocikiem śmigłowym typu Mewa leciałem znowu (na wysokości 3000m ) tym razem do szpitala. Lot trwał godzinę( cały czas oddychałem z maski tlenowej 10-15 l tlenu na minutę). Około 1:40 w nocy trafiłem do ośrodka Hiperbarii, na marginesie znanego ze szkolenia na patofizjologie nurkowania. Koło 2 trafiłem do komory plan dekompresji wg Tabel V US NAVY. Miałem tam był 2:09 minut. Sprężono mnie i lekarza na 12 metrów oddychałem czystym tlenem przez 20 minut, automat chodził bardzo ciężko czułem się prawie tak jakbym się dusił . Nastąpiła 5 minutowa przerwa i sprężenie na 18 m i tu znowu podali mi czysty tlen. Objawy mrowienia zaczęły powoli znikać.

Po około 15 minutach dostałem DRGAWEK tzw toksyczność tlenowa mózgu. Pamiętam tylko jak nie mogę powstrzymać drżenia oddechu i jak lekarz mnie się pyta czy kręci mi się głowie, leżąc odpowiadam ,że nie ale nie mogę się podnieść...
Normalnym objawem toksyczności są luki w pamięci, ja nie pamiętam jak wychodziłem z komory (niestety pamiętam jeszcze jak w niej wymiotowałem) ,jak trawiłem do pokoju. Jak pogryzłem sobie do krwi język itp.
We wtorek rano obudziłem się z kroplówką dalsza dekompresja w komorze nie była przeprowadzana. Po całodniowej obserwacji w środę po 11 mnie wypuszczono ze szpitala z zakazem nurkowania na 2 tygodnie i nakazem powtórnej kwalifikacji do nurkowania.

Chciałem podziękować wszystkim którzy pomagali mi w tych trudnych chwilach a zwłaszcza lekarzom z Kliniki Medycyny Hiperbarycznej i Ratownictwa Morskiego.

Tommy222