Jak zapisać się na kurs nurkowania!
Kursy nurkowania prowadzimy w Krakowie. Zależy ci na szybkim terminie - skontaktuj się z instruktorem
Tel.: (+48) 501 627 846. lub e-mail. Zawsze możesz zadzwonić i zapytać. Preferujemy kontakt telefoniczny. Więcej.
Wypadek w Piechcinie 2008
Wypadki nurkowe
Szefowie i kursanci szkół nurkowania są poruszeni śmiercią młodej kobiety, która utonęła w najpopularniejszej wśród bydgoszczan bazie szkoleń.
Tragedia wydarzyła się w niedzielę po południu w kamieniołomach w Piechcinie - bazie XXX. Bydgoska firma dzierżawi wypełnione wodą wyrobisko od cementowni. Regularnie organizuje tam obozy dla płetwonurków z całej Bydgoszczy, a także spoza miasta.
Lazurowa woda otoczona skałami wygląda jak kawałek uroczej zatoczki jednej z chorwackich wysp. Wczoraj na obrzeżach wyrobiska rozsiedli się mieszkańcy okolicznych wsi i przez lornetki obserwowali, co się dzieje. Nie mogli podejść bliżej, bo policja nie pozwalała. - Tu nikt nigdy nie utonął, sami się tu kąpiemy - dziwili się. - Z samego dna to nawet słońce widać - mówił jeden z mężczyzn.
Nurkowie z grupy ratunkowej straży pożarnej w Bydgoszczy przez dziesięć godzin szukali ciała 28-letniej kobiety, która wybrała się samotnie nurkować. Zaczęli penetrować dno w niedzielę. Bez skutku, więc w poniedziałek rano wznowili poszukiwania. Jak się okazało, konieczne było użycie sonara - specjalistycznego urządzenia, które spuszczone na dno zbiornika szybko lokalizuje ciało. W południe było już wiadomo, że zwłoki spoczywają na głębokości 22 m.
Na razie sprawę traktujemy jak nieszczęśliwy wypadek - mówił Krzysztof Jażwiński, oficer prasowy z komendy powiatowej policji w Żninie. - Jeśli trafimy na ślad, że ktoś zawinił, będzie śledztwo. Oczywiście prokurator zlecił już przeprowadzenie sekcji zwłok i szczegółowe badanie sprzętu, w którym pływała bydgoszczanka.
28-letnia Kinga pracowała w fordońskim hospicjum. Była dobrze znana w środowisku bydgoskich płetwonurków. - Odważna, zawsze dobrze przygotowana, kochała wodę i nurkowanie - opowiadają jej przyjaciele. - Była profesjonalistką, spędziła pod wodą setki godzin, nieraz penetrowała wraki w Zatoce Gdańskiej.
W niedzielę po południu w Piechcinie 28-latka postanowiła sama zanurkować. Sprzęt miała własny, butlę z automatem oddechowym wzięła z bazy klubu. - Po niespełna godzinie zaczęliśmy się niepokoić - mówi Maciej, współwłaściciel XXX. - Na powierzchni nie było widać żadnych bąbelków powietrza, więc wezwaliśmy ekipę strażaków-ratowników. Co się mogło stać pod wodą? - Tysiące rzeczy. Ona miała nowy sprzęt, wcześniej go nie opływała, to system wypornościowy, urządzenie do wyrównywania pływalności. Może tam coś zaszwankowało - zastanawia się.
Śmierć młodej kobiety poruszyła środowisko płetwonurków w Bydgoszczy. - Jesteśmy zszokowani. Nie tylko tym, że utonęła kobieta nurek, ale także, że pływała w pojedynkę - mówi Krzysztof Chodakowski, prezes Akademickiego Klubu Badań Podwodnych "Arius". - To niedopuszczalne. Są zasady nurkowe obowiązujące na całym świecie. Trzeba pływać w parze, z asekuracją. Należy tego pilnować, bo inaczej dochodzi do tragedii.
Zgadza się z nim Michał Górny z klubu Aquarius. - Nigdy nie nurkujemy sami, nawet instruktor tego nie robi - mówi. - Stracić przytomność można nawet w kościele, ale jeżeli wokół są ludzie, to pomogą. Identycznie dzieje się pod wodą. Pilnujemy też, aby ludzie wpisywali się do karty nurkowań, na której znajdują się informacje gdzie, kiedy i z kim nurkują. Tak robimy zawsze, bo to może uratować człowiekowi życie. Na tym polega profesjonalne nurkowanie, a z tego co wiem, w przypadku tej kobiety nikt tych zasad nie przestrzegał.
Jak to się stało, że bydgoszczanka poszła sama nurkować? - Na naszym pawilonie jest wywieszony regulamin. Poza tym ona przeszła trzy specjalistyczne kursy i dobrze wiedziała, że nie jest zalecane, a tym bardziej praktykowane, aby ktoś sam nurkował - tłumaczył
MXXX.
Jednak choć widzieliście, że schodzi pod wodę w pojedynkę, nikt jej nie zatrzymał. Dlaczego nikt nie poszedł z nią nurkować? - pytam.
- Kilka razy ostro mówiłem jej, że ma poczekać, że zejdę pod wodę z nią, ale
nie posłuchała - odpowiada MXXX.
Źródło: Gazeta Wyborcza Bydgoszcz
cytat z Expressu Bydgoskiego
"Do zalanego kamieniołomu w Piechcinie przyjechała - jak większość osób odwiedzających to miejsce - aby nurkować. Miała doświadczenie w tym sporcie i ukończone specjalistyczne kursy. Firma ..... stworzyła tam idealne warunki do nurkowania. Pod wodą widoczność jest bardzo dobra. Bajecznie wyglądają wapienne skały. Jest tylko jeden podstawowy warunek nurkowania - pod wodę nie można schodzić samemu.
- Mówiliśmy jej, że nie powinna nurkować sama, ale ona uparła się, aby zejść pod wodę w pojedynkę i zrobiła to - mówi przedstawiciel .... z firmy ......, który podwiózł bydgoszczankę do zalanego kamieniołomu własnym samochodem.
Jak uważają świadkowie, przyczyną śmierci kobiety był prawdopodobnie nadmierny balast. Nie zadziałał system wypornościowy, który zamontowany był w skafandrze.
- Był to nieszczęśliwy wypadek. Kiedy wyciągnęliśmy sprzęt na brzeg, zauważyłem, że wężyk systemu wypornościowego był wypięty. Nie miała możliwości wydostać się spod wody. Balast ciągnął ją w dół. Wężyk ten znajduje się z przodu skafandra, a jego podpięcie trwa sekundę - dodaje .....
Relacja MXXX
Nie pisz o sprawie ,której nie znasz do końca. Każdemu zawsze najłatwiej jest
spekulować nie znając faktów. Byłeś na miejscu? Widziałeś? Znałeś Kingę?
rozmawiałeś z nią przed wejściem do wody? Ja tak. Szkoliłem Kingę na stopnie
federacji IANTD: Open Water Diver, Enriched Air Diver, Advanced Open Water
Diver.
Po pierwsze nie żadna kamizelka wypornościowa tylko aluminiowa płyta z workiem
wypornościowym firmy Halcyon, która jak się okazało po wyjęciu sprzętu miała
nie podpięty wężyk niskiego ciśnienia do inflatora worka. Być może wężyk
został wypięty przez przypadek, podpięcie go to kwestia sekundy, nawet w
wodzie. Najprawdopodobniej było to przyczyną stresu i prawdopodobnie paniki. W
panice ludzie robią głupie rzeczy na przykład wypluwają automat oddechowy.
Poza tym zwracałem jej pięciokrotnie uwagę i prosiłem żeby weszła do wody ze
mną. Kilkakrotnie kategorycznie odmówiła, wręcz krzyczała na mnie ze ona musi
to zrobić sama.
Uważam iż teraz może być to tylko przestrogą dla innych nurkujących których
proszę o nurkowanie zgodnie z zasadami. Są one stworzone dla Was po to żeby
ten piękny rodzaj rekreacji był bezpieczny.
Jest mi niezwykle przykro z powodu straty koleżanki.
Niniejszym składam szczere wyrazy współczucia rodzinie i przyjaciołom.
Advanced EANx Instructor MXXX