Bardzo smutna wiadomość...

pl.rec.nurkowanie


Data: 20 listopada 2000

Właśnie otrzymałem bardzo smutną wiadomość dotycząca znanego nam dobrze z listy Krzyska Benduckiego - otóż wg. dostępnych mi informacji Kris zmarł wczoraj podczas głębokiego nurkowania w Blue Hole /Dahab / Egipt - dokładne szczegóły nie są mi znane - jeśli to nie jest jakiś makabryczny żart, to straciliśmy jednego z bardziej zaangażowanych nurków jakich znalem.... brak mi słów...

Serdeczne wyrazy współczucia dla Eli...

Kuba Olszewski

To może dość suchy opis, ale na coś więcej mnie jeszcze nie stać. Mijaliśmy Krisa na pomoście do Blue Hole. My wychodziliśmy, on wchodził po raz ostatni.

19.11.2000 ok 12.00 do wody schodzi zespół
Krzysztof - cel 160-180 m
Martin - cel 140 m
Piotr Paszke - cel 100m (dno Blue Hole)
Libor i Ivo - 60 m asekuracja i kamera
Krzysztof zszedł pierwszy , po nim w odstępie 4 min. Martin a później pozostali.
Przed 14.00 pojawiają się 2 bojki. Nie ma bojki Krzysztofa. Zaczyna się poszukiwanie na głębokości dekompresyjnej. Bez skutku. Po kolei wychodzą Libor i Ivo, Piotr, Martin. Martin opowiada, że schodził normalnie.
Dopływając do 140m wszedł w chmurę prawdopodobnie zawiesiny dennej (sam stwierdził że mogła to być krew choć wydaje się to mało prawdopodobne).
Tak czy tak mógł to być ślad po kłopotach Krisa. Martin twierdził również, że coś słyszał, skrzek albo rzężenie. Po dwóch minutach zaczął wynurzanie. Nie mógł zostać dłużej, nie miał mieszanki żeby zejść głębiej.
Na brzegu bezsilność ale i nadzieja. Ktoś wychodzi z wody i twierdzi że widział Krisa na deko. Okazuje się jednak że był to Martin. Wystająca głowa przy cyplu okazuje się skałą. Po jakichś 2-ch godzinach -koniec.

Bezsilność. Kris odszedł.

Odjeżdżaliśmy z Blue Hole jako ostatni, już po zmroku. Na brzegu kilku Arabów wypatrywało światła spod wody.

Na drugi dzień Martin założył butlę i zszedł na 20 m. Uciekł po paru minutach. Twierdził, że ciągle słyszy ten głos.

RaV

Uważam że dobrze dowiedzieć co się stało. Podkreślam jednak że powinniśmy zdać sobie sprawę że mało prawdopodobne jest dotarcie w tej chwili do Niego (mam nadzieję że kiedyś będzie mi to dane).

Mało kto zdaje sobie sprawę z skomplikowania i masy wiedzy potrzebnej do takiego nurkowania .Boję się że możemy z braku wiedzy i doświadczenia wyciągnąć mylne wnioski.

Jestem jednak przekonany że powinny się wypowiedzieć osoby nurkujące technicznie w tym zakresie głębokości na mieszankach .
Nurkowałem wiele nurów z Krisem na timix-sie i wiele razy podkreślał że to co się dzieje po niżej 140 to jest loteria z wskazaniem na przegrane .Potwierdzały to wypowiedzi osób związanych naukowo z tym tematem .

Zbigniew Stychno

Ciągle nie mogę uwierzyć, ze Kris odszedł. Trudno się z tym pogodzić, nurkowanie jakoś poszarzało. Krisa nigdy nie poznałem osobiście, znaliśmy się tylko z tej listy i prywatnej korespondencji. Mimo, ze nasze poglądy na wiele aspektów nurkowania technicznego bardzo się różniły i często zaciekle polemizowaliśmy, lubiłem go, był jedna z bardziej widocznych postaci na liście i prawdopodobnie w polskim światku nurkowym. Myślę, ze śmierć Krisa pozwoli nam wszystkim spojrzeć z innej perspektywy na to co robimy, chłodniej ocenić potrzebę podejmowanie ekstremalnego ryzyka i zastanowić się nad konsekwencjami. Smutna to lekcja...
Podzielam zdanie Norberta. Tylko wtedy będziemy mogli wyciągnąć własne wnioski i lekcje z tego wypadku, gdy pełną informacja, dotycząca zarówno procedur poprzedzających nurkowanie (mieszanie gazów itd) jak i samego nurkowania, będzie dostępna. Mam cicha nadzieje, ze osoby biorące udział w tym wypadku kiedyś sporządza raport i się nim z nami podzielą.

Maciej Pawlak Będąc w Dahab, zaraz po śmierci mojego Misiaczka -Krzysia, uzyskałam informacje, ze Krzyś sam robił mieszanki (to było jednego dnia) .Innego dnia usłyszałam, że mieszanki robiliśmy razem. Nikt nie chciał powiedzieć prawdy. Nawet nikt z bazy nurkowej nie poszedł ze mną aby zapalić świeczkę pod tablica pamiątkowa nad samym Blou Hole.

Jestem bardzo wdzięczna Robertowi i Danielowi (przyjaciele Krzysia), że pomogli mi taka tablice zrobić i ja umieścić.

Mogę Wam wszystkim powiedzieć, że będę miała film nakręcony bezpośrednio przed wejściem Krzysia do wody.

Będzie prowadzone dochodzenie prokuratorskie. Myślę, że w Egipcie to tylko będzie kwestia za ile i niczego nikt się nie dowie. Chciałabym wyciągnąć ciało aby poznać prawdę. Aby inni uniknęli błędu, który został popełniony.

Dla mnie jest jedna rzecz niezrozumiała -KTO namówił Krzysia do takiego kroku. Ja wyjechałam 15.11.2000 z Dahab i sam Krzyś mówił, ze nie będzie dawał głębokiego nura ponieważ ma kursantów i jest zmęczony.

Elżbieta Matuszewska - Benducka Data: 6 grudnia 2000 11:24

To co widziałem i słyszałem w Dahab każe mi trochę inaczej oceniać całość. Ale nie chcę polemizować z Elą. Nie znam wszystkich faktów. Przedstawiam drugą stronę medalu.

Ludzie z bazy mieli "schize"
- Martin (pisałem już o tym) na drugi dzień po wypadku próbował nurkować i wytrzymał w wodzie 3 minuty. Nie wytrzymał psychicznie.
- Ivo po trzech dniach twierdził, że wypadek śni mu się codziennie.
Oczywiście mógł ściemniać, ale ja słyszałem ton jego głosu i wierzę mu. Gość jest typem "twardziela", a mówił ze łzami w oczach.
- Wiem jaka była atmosfera w bazie i zachowanie ludzi przed i po wypadku.
Zdaję sobie sprawę, że ci ludzie pracują w bazie i żyją z nurkowania. Nie potępiałbym ich za to, że chcą o tym jak najszybciej zapomnieć, choć dla niektórych może to być kontrowersyjne.

Przebieg akcji poszukiwawczej.
Nie była to wielka akcja poszukiwawcza. Kris schodził na głębokość która była niedostępna dla kogokolwiek na brzegu. Nie wiem kto, ale ktoś zszedł na 80 m na powietrzu. to było wszystko co można było zrobić z głębokością. Jednakże ok 2-ch godzin trwały poszukiwania na głębokościach deko i na powierzchni. Uczestniczyli w nich Polacy, Czesi i Arabowie. Nie można było zrobić nic na głębokości 160 m, ale przez te dwie godziny parę osób łudziło się że Kris jednak wyszedł, tylko w innym miejscu i bez bojki (bojkę Krisa miał jeden z nurków czekających na dekompresji, Kris miał przy sobie bojkę zapasową, ale mogło coś nie zadziałać).

Dekompresja Krisa miała trwać ok 2-ch godzin. Po mniej więcej godzinie poszukiwań ktoś wychodzący z nurka dolał oliwy do ognia twierdząc, że widział Krisa na deko. I znowu nurkowie do wody (najwięcej napływał się chyba młody Arab który pomagał Krisowi przy nurkach) i bieganina z tlenem wzdłuż brzegu, bo wskazane miejsce było dosyć odległe. Informacja była niestety błędna. Okazało się, że gość błędnie określił miejsce i czas i widział znacznie wcześniej Martina. Potem jeszcze w dość sporej odległości pojawiła się głowa. I znowu jeepy, nurek do wody i nadzieja. Okazało się, że to była skała.

Żeby nie było nieporozumień. Więcej było w tych poszukiwaniach improwizacji i nadziei niż opanowania i techniki. Ale sądzę, że niewiele więcej można było zrobić. Głębokość na jaką schodził Kris i fakt, że nikt inny nie mógł tam zejść oraz świadomość rozpadu planu nurkowania mogły skłaniać do tego aby pogodzić się z faktami znacznie wcześniej. Próby robienia czegokolwiek gdy tliła się jeszcze nadzieja przemawiają moim zdaniem na plus ludzi z bazy. Piotr był na brzegu zarówno przy miejscu wskazanym przez gościa jak i przy skale. A powinien w tym czasie siedzieć pod tlenem.

Na pewno sporo faktów przeoczyłem i być może, prędzej czy później ktoś to opisze dokładniej i bardziej obiektywnie. Ale pewny jestem, że szukanie winnych na siłę nie ma sensu gdyż wszystkie fakty chyba nigdy nie zostaną wyjaśnione i każde oskarżenie może być niesprawiedliwe.

RaV

Wiem. Mam Krzysia dekoplaner. Nie mogę wam teraz tego przedstawić.
W sierpniu byłam z nim na 137 m i wiem, że był to duży wysiłek. Przyznaję, że jest to bardzo trudny profil nurkowania. Myślę, że coś stało się dopiero przy wychodzeniu.

Nie chcę na razie o tym rozmawiać ponieważ cały czas to wszystko widzę. Ja lubię ludzi z bazy Planet Diver ale mam żal i oni o tym wiedzą. Np. Ivo bardzo dużo ze mną rozmawiał. Myślę, że nie wiedzieli jak się zachować w stosunku do mojej osoby. Nie chciałam tu nikogo oskarżać.
Dlaczego Krzyś zrobił głębokiego nura to wiem. Razem mieliśmy robić 160 m .Hel przyszedł za późno a ja musiał wracać do kraju.

Nasz profil nurkowania miał być dół -góra na zewnątrz Blue Hole. W dniu mojego wyjazdy zapewniał, że już tego nie potrzebuje i nie będzie bić rekordów A już na pewno nie w chodził w rachubę taki sam profil jak w sierpniu.
Gdyby nie dzieci, na pewno poszłabym go szukać.

Krzyś w stosunku do mojej osoby był bardzo wymagający. Mam na myśli umiejętności nurkowe a w szczególnie nurkowania techniczne. To co zaczął Krzyś ja będę na pewno kontynuować. Nurkowanie jest moją pasją.

Pozdrawiam Elżbieta Matuszewska - Benducka.
Data: 17 grudnia 2000